Najbardziej...
...najbardziej lubię jak łapię jakiś pomysł w głowie latający, mam czas dla niego, ochotę wielką na realizację i jeszcze czas i potrzebne materiały w zasięgu ręki i na dodatek jest to pomyślunek szybki w robocie i efekt mam gotowy prawie od razu... więc nie trzeba długo czekać ;-)
Tak było dziś z tym serduchem brązowym w tak zwanym międzyczasie pomiędzy robieniem obiadu a popołudniowym spacerem, w czasie drzemki małej dziewczynki... A było to tak...
No i pa!
d.
Tak było dziś z tym serduchem brązowym w tak zwanym międzyczasie pomiędzy robieniem obiadu a popołudniowym spacerem, w czasie drzemki małej dziewczynki... A było to tak...
Do powstania serducha potrzebny był filc (znalazłam kawałek brązowego,
jest jeszcze zieleń w zanadrzu ;-))
i kordonek od babci też brązowy, ale jaśniejszy odcień dla kontrastu i szydełko jeszcze
i zwinne palce oczywiście ;-)
i proszę...
I jeszcze rzut oka przez okno łazienkowe na moje drzewo! Teraz z pełnej krasie, ubrane i na pięknym tle dzisiejszego nieba chmurzastego ;-) Z dedykacją dla Ciebie E.!
No i pa!
d.
Komentarze
Prześlij komentarz