"Czterdzieści...

... zasad miłości". To tytuł mojej najnowszej lektury, która wpadła mi w ręce ostatnio przypadkiem, a o której myślałam już wcześniej kiedy rozczytywałam się w "Czarnym mleku" tej samej autorki, czyli Elif Shafak. I czuję przez skórę, że będzie to dobra lektura, taka wciągająca, dająca do myślenia, ale i sprawiająca zwyczajną przyjemność oderwania się od codzienności i odwiedzin obszarów, których nie znamy, ale przeczuwamy ich istnienie i chętnie tam wskakujemy, jak tylko nadarza się ku temu okazja. Ja to uwielbiam; nowa książka, jeszcze pełna znaków zapytania, pięknie wydana, w twardej oprawie, gruba, taka nie dająca się nie zauważyć, solidna. I jeszcze turkusowy kolor na okładce i zdjęcia! I zawartość na pewno ciekawa, tym bardziej że styl pisania Shafak już sprawdzony i przypadł mi do gustu! Pisze prosto, błyskotliwie, bez zbędnych ozdobników, treściwie! Tak jak lubię!


A w przypływie natchnienia i w czasie wolnym od fizycznego zmęczenia szydełko w ruchu... i kolejne kwadraty powstają...




I nie mogę nie wspomnieć o Dniu Matki i pięknym sercu...


... i tych, dla których mamą jestem!!!


Dzięki F.!
d.



Komentarze

Popularne posty