Czasami...

... chciałoby się zatrzymać uciekające chwile albo móc zwolnić biegnący szybko czas, żeby utrzymać na dłużej to, czego nie chcemy zapomnieć, to z czym chcemy zostać... Każdy z nas ma na to jakieś swoje sposoby. Jedni piszą pamiętniki, inni robią zdjęcia... a cel mniej więcej ten sam... coś uwiecznić, ochronić przed zapomnieniem...
Najwięcej takich chwil jest kiedy towarzyszymy dziecku, temu jak się rozwija, zmienia, każdego dnia i to niezależnie od wieku... ja mam to szczęście mieć dwa takie szczęścia pod dachem swojego życia, pod strychem moim i uwierzcie takich chwil mam mnóstwo... codziennie... i aż ... głowa mała ;-)
Ale wracam tutaj i żeby nie było, że nic nie działam. Powstała poducha, a nawet dwie, a raczej poszewki na poduchy... i... dumna jestem, bo pracochłonne robienie jest tych kwadracików, ale jednak bardzo satysfakcjonujące ;-))) Pierwotnie miał być pled, ale... cóż zmiana planów!







I szczególnie to połączenie turkusu i szarości bardzo mi pasuje ;-)
I jeszcze dalsza część rękodzieła mojego. Już prezentowane wcześniej wykrochmalone podstawki z  dratwy i wełny, ale tylko z żółtym i niebieskim - do fotogry na ArtPiaskownicy. Dziś ostatni gwizdek, mam nadzieję, że zdążę!




Konkurencja jak zwykle bardzo silna, ale kto nie próbuje...
A na dworze...












I... koniec na dziś!
d.



Komentarze

Popularne posty