Ciąg dalszy...

... ciąg dalszy odreagowywania trwa... tym razem duma mnie rozpiera, bo w końcu, nareszcie udało mi się zrobić kapciocha na szydle moim... i to jest wyczyn, bo pamiętam jak uczyłam się szydełkować i oglądane przeze mnie prace innych twórców szydełkowych cudeniek wprawiały mnie w osłupienie, że jednak można takie rzeczy wyczarować własnymi rękami... i wtedy wydawało mi się, że to jest poza strefą moich możliwości, a tu proszę! wczoraj wywiad w radiu z mężczyzną, który zajmuje się ogólnie rzecz ujmując rękodzielnictwem i to jedno jego zdanie, odkrycie, że tak! można nauczyć się wszystkiego, tylko trzeba próbować, próbować, próbować, aż wreszcie się uda! Dzisiaj stwierdzam razem z nim, że TAK!!!
Na razie jeden bucik, w trakcie robienia oczywiście drugi, ale już dziś czas na prezentację, na chwalenie, na dumną prezentację efektów odreagowywania trudności życiowych...


na początek wybór wełny, kolorów i jedziemy...
... kwiat....


...wkładka do bucika w odmiennym kolorze.... 


... cały bucik szarym... podeszwa i reszta...


...w środku pomarańczowa wkładka... i wykończenie też pomarańczowe


i gotowe...



a wzór na podobne butki znajdziecie o tutaj 
d.



Komentarze

Popularne posty