Przypieczętowane...

....  zaklepane i ... sprzedane ;-)
Jeszcze nie prezentowałam mojej pieczątki - zdobyczy, zakupionej czas jakiś temu.
Wymienne literki, cyferki, symbole przeróżne, czyli wszystko co trzeba do opieczętowania swoich dzieł...





I efekt po użyciu...



A jeśli pieczątka była używana to oznacza ciąg dalszy kartek świątecznych...




Jakość zdjęć nie powala na kolana - wiem! ale co zrobić jak szaro - buro całe dnie i światło słabiutkie ...





I tak szczerze to już mam dosyć tych choinek, jakoś tak monotematycznie w tym roku podeszłam do tematu... ale z drugiej strony dobrze, że w ogóle podeszłam ;-)
I muzyczka na ten rozpoczęty tydzień! Bo przyda się - oj przyda!!!


I życzenie, aby nie zabrakło sił i wiary!!! 
Każdy ma swoją drogę i przecinają się one w różnych kierunkach, w różnych nachyleniach, pod różnym kątem i nie odwracam wzroku, chociaż kusi, by zamknąć oczy i odpuścić trudne sprawy, ale...
nie o to przecież chodzi... dziś to wiem i wiary trochę mam, a siłę wygrzebuję, bo... warto zwyczajnie warto!
I jeszcze wpadły mi ostatnio słowa pisane w oczy i zostały w głowie, że zaniedbywanie siebie to poddawanie się, to odpuszczanie. Więc walczyć trzeba, nawet ze sobą, jak to konieczne, po to, by nie poddać się i nie zgnuśnieć w czarnych otchłaniach smutku i grudniowych szarości!
I kciuki mocno trzymam za Ciebie Tato i jeszcze za Ciebie księżniczko M.!
d.



Komentarze

Popularne posty