i nastała...

... nowa era, czas światła, czas budzenia i wychodzenia z cienia...


słońce nas budzi i żegna na zakończenie dnia i ... tylko kłopot z przesileniem i złapaniem tego szybkiego rytmu, jaki narzuciła nam ta spóźniona wiosna.... ale... cieszmy się tym, co jest, bo jest świetliście i zielonaście ;-)



I niektórzy nie chcą wracać do domu, tylko najchętniej całe dnie by spędzali na dworze - obserwując, urządzając eskapady piesze i z użyciem swoich czterech kółek, buszując wszędzie gdzie się da i doświadczać nowych wrażeń...








...a towarzysze raczej wybierają pozycję horyzontalną, 
ale zawsze z czujnie otwartym okiem ;-)


... a po kolejnym pełnym wrażeń dniu, kiedy udało się wrócić do domu, kiedy oczy zaczynają opadać i zwalniamy obroty, przychodzi jeszcze czas na krótkie odzyskanie energii i zadbanie o siebie - jak na kobietę przystało ;-)



... i jeszcze chwila, jeszcze czas na wyciszenie i znikamy w objęciach poduchy...


... i kończy się dzień i zaczyna się wielka ochota na długi głęboki sen... u mnie największa chyba!
I nadal niechęć do komputera się utrzymuje i znikome natchnienie do pisania, więc jest krótko, 
ale treściwie ;-)
I muzyczki trochę...



i ... spać spać spać....
d.





Komentarze

Popularne posty