Zaległy wpis...

...dzisiaj, bo wczoraj święto mieli tatusiowie, tatowie, ojcowie... więc tu też coś dla pewnego ojca musi zaistnieć... Otacza nas ponownie szpitalna rzeczywistość, a pisanie tu to trochę oderwanie myśli od rzeczywistości i kolejny sposób na przetrwanie...
tak więc jest taki facet. Wysoki, przystojny, potrafi być ujmujący, ale też i mocno wkurzający. ma swoje zdanie, uwielbia się sprzeczać, stawiać na swoim, często narzucać swój punkt widzenia, ale jest też niezwykle twórczy, z otwartą głową, tak naprawdę w głębi duszy bardzo wrażliwy, jest pracoholikiem i rzadko umie odpoczywać, jak już to w ruchu i szybko... i dzięki jego istotnemu wkładowi jesteśmy z moim bratem na świecie ;-)
mam tu przy sobie tylko laptop, więc wygrzebałam trochę zdjęć...
na potwierdzenie jego zdolności... choć to naprawdę niewiele...
tu piaskownica - powstała szybko, z potrzeby, bo wnuki rosną...


a muszę dodać, że jest facetem z konkretnymi umiejętnościami w rękach, ma stolarskie zacięcie i naprawdę nieźle mu to drewno daje się kształtować... od mebli, przez  drewniany sprzęt domowy, schody, po kijki do pomidorów czy nawet różczkę Harego Pottera (dla Młodego Mężczyzny na bal przedszkolny bodajże)...
tu konik bujaczek...


i wózek drewniany - wykonany dla Młodego Mężczyzny i z wypalonym imieniem oczywiście... teraz użytkowany przez kolejne dzieciaki...


no i nie mogę nie wspomnieć o jego większych i mniejszych projektach. a zawsze jest jakiś w trakcie realizacji... obecnie to grill ogrodowy, a właściwie piec z paleniskiem i miejscem do grillowania, murowany, wielki, w sam raz do sporządzania letnich obiadów czy kolacji na dworze.... bomba! prace postępują, ale niestety relacja foto będzie zaś, jak opuścimy ten szpitalny przybytek...
na razie konkretna ściana...


a tu prace ogrodowe - wielka pasja pana ZZ


I złapany na chwili odpoczynku nad morzem


mogłabym tak pisać o nim długo... ale niech taka zajawka wystarczy...
dodam jeszcze że bardzo cenię jego rękodzieło (pod każdą postacią), czekam na rzeźby i dziękuję, że razem z genami sprzedał mi trochę zdolności manualnych - i wspólnego porozumienia na tym polu. I jeszcze dumna jestem, że tak pięknie walczył z niespodziewanym i dał radę! Dzięki tato!!!



a na deser muzyczka, bo jest jej fanem i czasem zamęcza tym innych, ale przynajmniej wnuki poznają Nalepę ;-)


d.




Komentarze

Popularne posty