lista uszczęśliwiająca...

jakiś czas temu na szkoleniu, które otworzyło mi oczy na wiele wiele spraw i było super ważne i wracam do niego bardzo często i ciągle odkrywam treści z niego na nowo (co oznacza tylko jedno - było przełomowe!), padło takie pytanie: jak radzicie sobie ze stresem? dołami? chandrą? depresyjnymi klimatami?

- po chwili namysłu odpowiedzi posypały się, jak szklane kulki po marmurowej posadzce... czyli z hałasem, głośno i poszły jak lawina... możliwości były przeróżne, wielobarwne, ciekawe, prozaiczne, pozytywne, ale były też takie trujące dla nas, niezdrowe i uzależniające w tym nałogowym klimacie... po prostu samo życie!
i tak sobie teraz myślę, jak to jest u mnie na dzisiaj, na ten moment mojego życia, tuż przed 40-stką....

co mnie odstresowuje? czyli co mnie uszczęśliwia i daje radość?

- oczekiwanie z aparatem w łapach na wschód słońca, szczególnie zimowy


- gapienie się w niebo, wszędzie gdzie się da... a szczególnie tuż przed zimowym zachodem słońca
- dłuuugie śniadanie w sobotę, w piżamie, z drugą kawą - i świeża gazeta
- zwolnienie biegu, brak pośpiechu
- inspirujące zdjęcie, obraz, artykuł, rysunek, rzeźba... wszystko co mnie w jednej chwili potrafi zauroczyć
- nieoczekiwany komplement lub dobre słowo w najmniej oczekiwanym momencie i od kogoś, po kim w ogóle bym się tego nie spodziewała ;-)
- moment, kiedy mój syn zakłada mi słuchawki na uszy i puszcza swoje odkrycia i kolejne fascynacje muzyczne, a ja mam ciary...
- rozmowy z nim, kiedy opowiada o swoim widzeniu świata, a ja pilnuję się, by mu nie przygadywać ;-)
- buziak od niego - nawet wymuszony ;-)
- wspólne z nim wyjścia, bez nikogo, bycie razem i dla siebie
- gapienie się na moją córkę, szczególnie kiedy wymyśla swoje zabawy i cała jest w nich...
- głaskanie jej po włosach, nawet w przelocie, a szczególnie kiedy śpi
- czesanie jej
- słuchanie jej opowieści
- łażenie z moimi dziećmi wszędzie, a szczególnie podróżowanie pociągiem, autobusem, a szczególnie rowerem
- samotna jazda rowerem, kiedy nie czuję pośpiechu i mam wszystkich daleko w ...
- spacer - daleko i blisko, z aparatem
- dobry, spokojny sen, długie przeciąganie
- masaż pleców
- wizyta u fryzjera
- prowadzenie bloga
- robienie zdjęć, uczenie się czym jest fotografia
- zaglądanie do ulubionych blogów
- rozmowy o życiu z ważnymi dla mnie kobietami
- rozmowy o życiu z ważnymi dla mnie mężczyznami
- wizyta w księgarni
- dobry koncert
- obiad u rodziców
- wyjazd z nimi do IKEI na kawę ;-)
- malowanie ścian, przemeblowania, przestawiania, odgracanie, urozmaicanie... mojej przestrzeni
- odkrywanie w ludziach obok mnie tysiąca zaskakujących cech
- momenty, kiedy jestem sama w domu
- momenty natchnienia i wielkiej weny
- momenty olśnień i zrozumienia tego, co do tej pory było zagmatwane
- dobre wino
- poranny papieros (no nic na razie nie poradzę na to ;-))
- moja praca - mimo wszystko ;-)
- czytanie książki, która wpadła mi w ręce i od pierwszej strony wiem, że tego mi było trzeba
- i.... oj mogłabym tak długo!




ale najbardziej to jednak odstresowuje zwykłe sprzątanie, przelot z odkurzaczem po chacie i wielka czystka w starych gratach i ta ulga po wywaleniu rzeczy, które od dawna nie są mi potrzebne!

ciekawe, jak to u was jest?
d.


Komentarze

Popularne posty