zrozumienie...

zrozumienie przychodzi nagle, to chwila olśnienia, jak to niektórzy nazywają, lub zwyczajnie efekt rzeczy które już się zaczęły dziać wcześniej i powoli zbierają się do kupy, jak porozrzucane puzzle... układasz je sobie, odkładasz, wracasz do nich i jak jesteś gotowa/y wracasz do nich. Pomagają kolejne doświadczenia, sytuacje, rozmowy, działania innych osób, nasze działania i powoli układa się, wyłania się obraz całości i...
trach OLŚNIENIE
a z tym zrozumieniem to bywa tak, że inni - ci po twojej stronie - widza to szybciej, widza wyraźniej, bo nie mają twoich emocji, nie są w twoich butach, nie maja plecaka twoich doświadczeń, uczuć, lęków, nie są tobą...
zwyczajnie musisz sam/a tego doświadczyć, przeżyć na własnej skórze, nie ma tutaj dróg na skróty, nie można pójść w nie swoich butach... trzeba przeżyć to samemu...

wracam do siebie, po raz kolejny, nie pierwszy i zapewne nie ostatni...
i dzisiaj było piękne światło i zachwyt nim - energia czysta, bez pryzmatów, pomaga mróz, wyostrza wszystko, nie zasłania nic, co mogłoby zamydlić oczy... tego światła mi było trzeba!





















i przyszedł czas, by stare zapomniane korale, odżyły...


sznurek, nawlekanie, powoli, jeden po drugim...


i świąteczny wieniec na strych - a czas na drewnianą girlandę nad naszym stołem i honorowe miejsce na niej dla piór od bałtyckich mew....


i małego, ceramicznego aniołka od E. 


i niech taki nietypowy łapacz snów ochrania nas - przed marazmem, wracaniem do przeszłości, gnuśnością, beznadzieją, brakiem entuzjazmu, zapominaniem o sobie, odkładaniem spraw na wieczne nigdy...
i niech dobrze się śni ;-)
d.


Komentarze

Popularne posty