Słońce ma jednak...

... swój nieoceniony wkład w moje codzienne myślenie, a bardziej w jego koloryt ;-)
Rzuca swoje promienie i rzeczy dookoła nabierają intensywności, patrzę na nie z nowych stron, łapię nową równowagę ;-) Jak za bardzo odpływam w swoje zakamarki, i zbyt długo w nich przesiaduję, to zazwyczaj wracać mi się chce do rzeczywistości, gdy właśnie słonecznie za oknem i ciepło i kiedy złapię się sama na ważności tu i teraz (Budda poklepał by mnie po ramieniu ;-)). I wtedy nieważne że jest po 5 rano, że oczy jeszcze zaklejone spaniem, że jeszcze resztki snu pod powiekami, ważne że kawa już czeka. Oj to cudowne chwile!
Dobra, a teraz zaległości spróbuję zdjęciowe chociaż trochę nadrobić.
Na pierwszy rzut moje ulubione zdjęcie - podretuszowane a co! ale za to jaki kwiat, mandala w 100%




A to znaleziony w soczysto zielonej trawie zeszłoroczny jesienny liść -
delikatny jak ten ulotny aromat kawy porannej, ktory jednak się pamięta cały dzień ;-)


A slimaki to ja po prostu lubię chyba! No mają coś w sobie!


A tutaj tylko żaby brakuje!


I postokroć stokrotki! Dla Dorotki ;-)


I bracia mniejsi!


A na zakończenie myzyczka! Słoneczna i miłosna na maksa!
Miłego słuchania i oglądania ;-)


d.

Komentarze

Popularne posty