Jednak...

... jednak przesilenie mnie dopada, chyba coroczne jesienne! Ale to nie narzekanie, o nie! To stwierdzenie i świadomość wielka, że po czasie intensywnym, energetycznie wyczerpującym, nadchodzi pora na zwolnienie, odpocznienie i nabranie sił na dalej, więcej, intensywniej...
A jesień to pora właśnie taka, wyciszająca nas po rozbrykanym, upalnym, pełnym zajęć lecie.
I cóż! Ja po po prostu lubię jesień i wiem już, że potrzebuję jej, by nabrać sił na mroźną porę, na zimowe dni i połączenie mnie czekające: pracy, zajmowania się dzieciakami, domem i znalezienia jeszcze czasu na to, co przyjemne... i myślę tu o szydełku moim, książkach, filmach, muzyce, farbach, pędzlach, pustych ramach, aparacie, maszynie mojej do szycia i wielu wielu innych rzeczach...





















d.

Komentarze

Popularne posty