rowerowe szaleństwo!

okazało się, że znajdujemy się czasem w miejscu i czasie, nie bez powodu
są takie momenty, kiedy nagle na swojej drodze spotykamy...
maratończyków! i to w dodatku z wielkiego Bike Maratonu - Jelenia Góra
i szybko musimy uskoczyć w bok, bo okazuje się, że jak nie ruszymy z miejsca to nas stratują ;-)



nam się dzisiaj udało - uskoczyć w bok i mieć komfortowe miejsca do podglądania, jak pokonują bardzo trudny - dla mnie na pewno! - odcinek, kamienisty, nieprzewidywalny, bo i błoto i górskie strumienie między tymi kamieniami i ostre zjazdy!
Poziom adrenaliny bardzo wysoki, chociaż nie siedziałam na siodełku, a tylko oglądałam, to czuło się to wszystko, co musza oni czuć jak tak prują prosto w dół, bo liczy się czas i pokonywanie siebie!
nawet jak upadniesz, jak cię poniesie, podnosisz się, zakładasz zerwany łańcuch, ustawiasz kierownicę i jedziesz dalej! nikt się nie roztkliwia nad sobą, nie stęka, czasem słychać tylko dosadne k...., ale najważniejsze, by jechać dalej!
faceci, młodsi i starsi
dziewczyny i wszyscy z tą samą pasją!









Ci, którzy zaglądają tu do mnie częściej wiedzą, że i jak kocham rower i spoglądanie na świat z jego siodełka, więc to spotkanie dzisiaj było dla mnie niesamowite!
tym bardziej, kiedy Młody Mężczyzna rozpoczął całkiem niedawno swoją przygodę z górskim jeżdżeniem i wytrwale trenuje, a przy okazji odkrywa, jaką pokorę trzeba mieć, jak przed oczami pojawia się długi podjazd, a ile wytrwałości, jak zjeżdżasz ostro w dół!
Moje serce matki - drży lekko o niego, ale... takie życie!
Jedź śmiało i odważnie - synu!


d.


Komentarze

Popularne posty