Z bliska...

... spojrzeć to ja lubię i często to robię. Uwielbiam robić zbliżenia, nachylać się nad szczegółem, przyglądać się. Wyszukuję takie obrazy dookoła mnie, a aparat noszę w torbie. Dziś poranek był zachwycający, mroźny jak diabli, ale już słoneczny i nie pozwalający zapomnieć, że za chwilę wiosna!
Ale napierw trochę muzyki. Red Hot Chili Peppers! Posłuchajcie i pooglądajcie :-)




A takie mandale na naszych trawnikach moznach znaleźć ;)




Zbliżenia dają większy wgląd w całość. Zmuszają do zwolnienia biegu, do oglądu całości i jej małych elementów. Tak teraz myślę, że w mojej pracy też to lubię. Najpierw patrzę szeroko, poza horyzont, jak tylko się da, a potem przychodzi czas na skupianie się na zbliżeniach, przyglądaniu się z bliska. I jak połączę to w całość to rozwiązania same się nasuwają ;)
Ale wracając do poranka, to nawet pod nosem, bardzo blisko, tuż obok nas, mamy małe cuda, które przegapiamy, kiedy biegniemy i widzimy tylko czubek własnego nosa ;)))







Powyżej uchwycone w drodze do pracy mandale trawnikowe, zagubiony jesienny liść, oszroniona poręcz, stare nadpalone drewienko i przybielony krzak zielony.
I tak przy okazji życzę wszystkim, którzy tu zaglądają szerokiej perspektywy i bliskich spojrzeń :-)
d.

Komentarze

Popularne posty