Projekt...

... nowy zaczynam. Właśnie wpadłam na ten pomysł i szybko zapisuję, żeby nie zapomnieć, nie odłożyć (jka to często mam w zwyczaju) na potem, nie wymigać się przed samą sobą, że może jednak nie, po co i takie tam inne zatruwajki moje - hamujące wiele idei wykluwających się zaledwie, a już w zarodku gaszonych.
Tak więc pomysł na projekt był jak nagłe małe codzienne olśnienie, których bywa nawet sporo, ale jednocześnie gaśnica tych pomysłów też prawie każdego dnia gotowa do użycia.
Idę za ciosem, przebłyskiem myśli i ...otwieram kolejne drzwi...
Tym razem to PROJEKT - DZIECIOCENTRYZM!
Punkt wyjścia to, jak łatwo się domyśleć, macierzyństwo moje podwójne, a tak bliżej cała rzeczywistość i codzienność okołomacierzyńska.
Inspiracja to cały ruch tak zwanego gdzieniegdzie macierzyństwa non-fiction, czyli bycia matką bez tych wszystkich pierdoletów - różów i błękitów, słodkich bobasów i kultu macierzyństwa jako jedynej słusznej drogi spełnienia kobiety. To tak w skrócie,szybko piszę, bo szybko myślę i liczę, że te wpisy na blogu motywacja moją będą, by tego nie zgasić, a wręcz rozkręcić, rozwinąć i szerooooko te drzwi otworzyć!
Nie wyobrażam sobie postu bez zdjęć, jakoś tak łyso by mi tu było bez obrazu, więc teraz zdjęcia - dzieci a jakże! Jako wstęp i odnośnik rzeczywisty mojego DZIECIOCENTRYZMU ;-)



I tak starsze dziecię - Młody Mężczyzna i młodsza dziecina - Mała Dziewczynka!




no napisałam, zaplanowałam i... do zobaczenia...
d.

Komentarze

Popularne posty