Wicher...

...wieje wieje, świszcze w kominie... a ja czekam na Dużego Mężczyznę i w tym oczekiwaniu porządki w nitkach, szpilkach i innych supełkach robię...






I tak sobie myślę, że na tak wiele rzeczy czekamy. Oczekujemy, snujemy przypuszczenia, plany. I z jednej strony to napędza nas do działania, ale z drugiej oddala nas od tego, co tutaj. To trochę tak jak z myśleniem, czy życiem przyszłością, wtedy tracimy kontakt i miejsce, by być w teraźniejszości. I znowu z jednej strony to oddech, chwila wytchnienia, odpoczynek, ale z drugiej to uciekanie od działania i chowanie się w tych swoich oczekiwaniach, czekaniach... Bez tych obu stron jednak nie dalibyśmy rady, każda jest potrzebna, a sztuką jak zwykle złapanie równowagi między nimi... 
Dzisiaj w tym czekaniu moim na szybcika - między innymi - mały igielnik zrobiłam... Z wykorzystaniem afrykańskiego kwiatka, od którego moja droga z szydełkiem się rozpoczęła. Tak więc sentymentalny do niego stosunek mam ;-)




d.


Komentarze

Popularne posty