projekt 52

lekki poślizg, ale jest... kolejne zdjęcie... zdjęcia...


Mała Dziewczynka w przenikliwym słońcu, niby zimowym, a jednak cieplej jakoś i lekkości więcej...



Mała Dziewczynka zmienia się, a ja z nią, tak jak ona ze mną - to połączone drogi szczególnie na początku, bo potem serie wydarzeń, sytuacji życiowo-codziennych, rozwoju, nieuchronnych zmian oddalają od siebie te drogi, ale nigdy na tyle by stracić się z oczu... na razie nici między nami silne jak dratwa i dumą mnie to napawa i dodaje wiary, że wystarczy być wystarczająco dobrą matką, nie idealną, po prostu w miarę poukładaną, a nie schrzani się tego najcenniejszego skarbu...

taki obrazek gdzieś ostatnio widziałam: matka i córka, z podpisem: 
- "trudniej być matką czy córką?"
- "nie wiem"
no właśnie, to zagadka zaplątana w te nici...

a przed nami nowy rozdział się otwiera i wpuszczamy do nas świat życia przedszkolnego....
małe drewniane krzesełka, kredki w pudełku, rysunki na wystawach, plastikowe kubeczki, wielki kolorowy dywan, dzieciaki, pani, małe kubeczki ze szczoteczkami na półce, małe kibelki i małe ręczniczki, śmiech prosto z brzucha, łzy wielkie jak groch, worek na kapcie, wielka brama, plac zabaw...
taki makro świat, jeszcze przyjazny, jeszcze zamknięty w ochronnych ścianach przedszkolnej sali, a jednak już samodzielny i odrębny...

myślę o tym i czuję to wyraźnie, bo to znika właśnie jedna część naszego życia razem, a na jej miejsce wchodzi nowa... jest lęk, obawa, ale więcej jest radości i pewności mimo wszystko, że tak oto życie nabiera rozpędu i energia, niezależnie od wszystkiego, rozpycha się i dodaje nam adrenaliny w naszych blokach startowych, bo... czas biec do przodu...

d.

Komentarze

Popularne posty