wstać...

wstać chociaż godzinę wcześniej...
złapać brakujący czas...
dogonić to co zmyka niepostrzeżenie
uchwycić ten moment przebudzenia, kiedy jeszcze noc, ale już słońce zagląda i topi się nocna pierzyna...


dobudzić się, otrzepać z resztek nocy, otworzyć oczy i patrzeć na to co jest
jak jest
nie wracać do przeszłości
nie wracać do przyszłości
być teraz
nie zamykać znów powiek
nie dać się omamić słodkiej przynęcie, że moc jest po twojej stronie i otworzysz czyjeś powieki
patrzeć swoimi oczami
nie przez szkła
nie przez pryzmat
tak zwyczajnie patrzeć
patrzeć w swoje oczy
patrzeć i widzieć
wreszcie zobaczyć
i
może spotkasz w tej dogonionej godzinie zmarzniętą kulkę w nastroszonych piórkach
która nie ucieknie przed twoją obecnością...




kulkę, która cieszy się słońcem i wygrzewa się w nim bezkarnie
bez pośpiechu 
bez udowadniania
bez napinki....
d.


Komentarze

Popularne posty