balans...
...łapanie balansu
przewraca cię życie i.... chwila spadania na łeb na szyję
lecisz nie widzisz nic
wirujesz jak suchy liść miotany bez ładu i składu w miejsca, o których istnieniu nawet nie śmiałbyś pomyśleć
jeśli w ogóle jeszcze myślisz
lecisz i walisz w końcu czołem w zimny asfalt
i kolejna chwila
zbieranie rozsypanych myśli
bo jednak spadłeś ze swojej huśtawki
ale dociera do ciebie, że chcesz na nią z powrotem wejść wdrapać się i złapać ten balans
bo już odkryłeś że o to chodzi
żeby mimo krwiaka na czole podnosić się chcesz i dalej szukać swojej równoważni
swojego miejsca
tego jedynego tylko twojego...
to są te momenty
momenty odkrycia... pełnego widzenia...
i nie da się tego już zapomnieć
a nawet jeśli to i tak wrócą do ciebie bo już to odkryłeś i jedyne co musisz to dbać by nie zapomnieć...
a co robię ja by nie zapomnieć
piszę
robię zdjęcia
myślę o tatuażu
myślę o dziurkach w uchu
właśnie by nie zapomnieć co okazało się ważne i najważniejsze...
i to jest jak z tym, że gdyby nie te wszystkie rzeczy które mnie spotkały w życiu, nie byłabym tu gdzie dzisiaj jestem i z tymi którymi jestem... ciągnie się ta nić kobiet, tak po prostu... i krystalizuje się mój pomysł warsztatowy (o czym napiszę niebawem), a na dziś mama moja, ja z drugiej strony szkła aparatu i Mała Dziewczynka... nasza osobista nitka... i dostałam od mamy to poczucie, że zawsze mogę korzystać ze swojego umysłu i wyobraźni.... i robię to na szczęście, a na bok odsuwam uparte podążanie starymi wychodzonymi do znudzenia drogami...
a balans i jego łapanie dały natchnienie i powrót do formy prostej i pojemnej dla przekazu - kolaż
gazet wycinki wycięte słowa i stworzenie nowego
scrap dla jednych, kolaż dla innych
dla mnie ważna rzecz, by pamiętać...
przewraca cię życie i.... chwila spadania na łeb na szyję
lecisz nie widzisz nic
wirujesz jak suchy liść miotany bez ładu i składu w miejsca, o których istnieniu nawet nie śmiałbyś pomyśleć
jeśli w ogóle jeszcze myślisz
lecisz i walisz w końcu czołem w zimny asfalt
i kolejna chwila
zbieranie rozsypanych myśli
bo jednak spadłeś ze swojej huśtawki
ale dociera do ciebie, że chcesz na nią z powrotem wejść wdrapać się i złapać ten balans
bo już odkryłeś że o to chodzi
żeby mimo krwiaka na czole podnosić się chcesz i dalej szukać swojej równoważni
swojego miejsca
tego jedynego tylko twojego...
to są te momenty
momenty odkrycia... pełnego widzenia...
i nie da się tego już zapomnieć
a nawet jeśli to i tak wrócą do ciebie bo już to odkryłeś i jedyne co musisz to dbać by nie zapomnieć...
a co robię ja by nie zapomnieć
piszę
robię zdjęcia
myślę o tatuażu
myślę o dziurkach w uchu
właśnie by nie zapomnieć co okazało się ważne i najważniejsze...
i to jest jak z tym, że gdyby nie te wszystkie rzeczy które mnie spotkały w życiu, nie byłabym tu gdzie dzisiaj jestem i z tymi którymi jestem... ciągnie się ta nić kobiet, tak po prostu... i krystalizuje się mój pomysł warsztatowy (o czym napiszę niebawem), a na dziś mama moja, ja z drugiej strony szkła aparatu i Mała Dziewczynka... nasza osobista nitka... i dostałam od mamy to poczucie, że zawsze mogę korzystać ze swojego umysłu i wyobraźni.... i robię to na szczęście, a na bok odsuwam uparte podążanie starymi wychodzonymi do znudzenia drogami...
a balans i jego łapanie dały natchnienie i powrót do formy prostej i pojemnej dla przekazu - kolaż
gazet wycinki wycięte słowa i stworzenie nowego
scrap dla jednych, kolaż dla innych
dla mnie ważna rzecz, by pamiętać...
zdjęcie portretu dziewczyny z piegami ze starego numeru Zwierciadła, w całym rozgardiaszu gazetowym nie uchwyciłam autora tego rysunku... a jest wyjątkowy i urzekł mnie od pierwszej chwili...
i do niego dokleiły się kolejne elementy... bez namysłu, swobodnie, tak jakby moją rękę prowadziło coś, co chciało właśnie taki, a nie inny efekt i włala...
format duży, jak na scrap 50x40, bez użycia kleju, tylko taśma papierowa
tło czarne i wyraziste - tak jak lubię najbardziej
i detale...
więc jeszcze tatuaż i nie zapomnę ;-)
d.
Komentarze
Prześlij komentarz