cisza...

ostatnie dni były dla mnie zbyt głośne, wiele rozmów, ludzi
i nadszedł przesyt i wielka tęsknota za ciszą, za spokojem
najpierw pomogło sprzątanie, wymiatanie kurzu, przywrócenie przedmiotów na swoje miejsce,
i delikatnie zaświtała myśl, że to pomaga, ale na chwilę
muzyka!tak działa, ale... jakoś tak nie teraz, bo przecież hałas w głowie i chęć oderwania od niego!

i wreszcie pomogła fizyczna ucieczka



wypad na rower, wcześnie rano
z Małą Dziewczynką tuż za mną, w swoim foteliku, opowiadającą swoje wrażenia, ale też wyciszoną, kiedy już opowiedziała wszystko, co miała w głowie
spokojnie opuściłyśmy nasze miasto i ruszyłyśmy prosto do lasu


gdzie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zrobiło się cicho
żadnych ludzi, tylko my i drzewa






trawa jeszcze mokra po nocy
chłód lasu i jego spokój
to najlepsze lekarstwo na wszelkie nadmiary
to czas na odnalezienie tej ciszy
siebie w niej
i bycia z córką, tak jak na co dzień nie zawsze się udaje

to oglądanie strumienia, mokrych kamieni, ślimaków, 
to szukanie dzięciołów
podglądanie mrówek 
i trzymanie się za ręce

to zwykłe celebrowanie życia
jego zwyczajności i odkrywanie jego całej wyjątkowości
to dotykanie świata z siodełka roweru
to pozwalanie sobie na słuchanie wiatru
i radosne powracanie do domu!




to też znalezienie jesieni




i to też chwile by Mała Dziewczynka złapała za aparat i matkę uwieczniła ;-)
na leśnej ścieżce


i łapiącą oddech, po długim podjeździe ;-)


d.





Komentarze

  1. Las to miejsce gdzie wszystkie troski wylatują z głowy :)
    Piękne zdjęcia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, w lesie jest wszystko, czego nam potrzeba! ;-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty