na przetrwanie...

... na przetrwanie trudnych chwil... szukamy energii w tym, co blisko, pod nosem...




a jesienne krople mają w sobie to coś, i nie są efektem deszczów obfitych, a jedynie wspomnieniem nocy, rosą jesienną....




a najtrudniejsze to zmierzyć się z własną bezradnością i przyznać się do niej, nie brać dalej odpowiedzialności za kogoś, dać mu przestrzeń, by sam mógł dbać o swoje... i możemy czuć, że my wiemy lepiej, co dla drugiej osoby jest dobre, ale to nie znaczy, że ta nasza wizja będzie tej osobie się podobać. Ona może nie chcieć nic zmieniać, tkwić nadal na swoim miejscu, a my mimo zgrzytów wielkich w sercu, nie możemy nic zrobić i rozsiada się wtedy wygodnie bezradność, wymieszana z żalem, smutkiem i poczuciem bezwartościowości....
a żeby przetrwać kreujemy sobie trochę świat... 
poniżej odnawianie budy psa... ;-)


lawendowy czas mamy w domu, lawenda zasuszona, woreczki w trakcie szycia i dekorowania, więc z rozpędu kwity lawendy pojawiły się też i tutaj...


d.

Komentarze

Popularne posty