kręgosłup.... i projekt 52

niemoc przybrała konkretną formę, ścięła z nóg dosłownie i dopadła by dać nauczkę i porządnego kopniaka...
kaszel katar bóle głowy bóle wszystkich mięśni kości stawów i poszło po całości, aż żebra się zatrzęsły...
grypowe akcje kazały się położyć i poczuć swoje plecy, poczuć kręgosłup i odłożyć wszystko na potem, i zrezygnować z nadmiaru i odpuścić temu, co zbędne i niepotrzebnie zabierające energię...
a żeby nie było mydlenia sobie oczu - czarno na białym zwolnienie lekarskie, proszę siedzieć bezwzględnie w domu! no i siedziałyśmy... solidarnie we dwie z Małą Dziewczynką....
dzisiaj pierwszy dzień wiosny - w pełnym rozkwicie, słońcu i ciepłu, które wszystkich ogarnęło i może dzięki wczorajszemu zaćmieniu, przypomniałam sobie, że jednak czasami każdy z nas spogląda w niebo, po prostu!
i całe to chorowanie było zbawienne, jak zawsze dało czas, dało pogodzenie się z niemocą i odpuszczenie, bez poczucia winy, chociaż początkowo z wielką złością, zaciętością i wręcz ignorancją, ale jednak... odpuściłam...
i przekonałam się, że nic się nie zawaliło, a wręcz odwrotnie - w przenośni - odpadły suche liście, a rozbujały się zielone pąki i o to chodzi... nawet trudny etap zawodowy został zakończony sukcesem i wielkim ufff!
a i kręgosłup odpowiedział, że to dobry kierunek i pojawiła się ulga!
projekt 52 jednak wymaga nadrobienia zaległości
tak więc
projekt 52 tydzień 11
Mała Dziewczynka w czasie chorowania, ale już z powracającym apetytem...


i projekt 52 tydzień 12
nadrabianie kontaktów towarzyskich Małej Dziewczynki 


bo życie na nas nie poczeka aż tak długo, dlatego ruszamy w tę wiosnę...



i pięknie się robi, spokojniej i cieplej...










d.




Komentarze

Popularne posty