spotkania i ... projekt 52

wstaję raniutko, nawet bez ociągania, chociaż Mała Dziewczynka i tak jest pierwsza, nawet nie czekamy na budzik...
kawa mleko płatki herbata bułki masełko zawijam kanapki, budzę Młodego - z tym jest trudniej, budzenie powtarzam kilka razy, wreszcie skutecznie, poganiam przypominam
ubieramy się pakujemy manatki i jedziemy
spotkanie z babcią buziaki i bieg do pracy, bo już spory niedoczas, a telefon już buczy
odwołanie wizyty zapisanie na nową telefon za telefonem i cholernie trudna rozmowa - z cyklu nie mogę się przebić i za nic ubrać w słowa tego, co chcę w końcu raz i na zawsze powiedzieć, co we mnie, co w emocjach, co się stało, że nie ma teraz przyszłości, że jest teraz i koniec...
spotkanie pierwsze - rozpoznawanie i upewnianie się, czy do mnie dobrze dotarło, szybkie notatki i zarys planu w głowie, kolejny termin...
spotkanie drugie - dobrze się znamy, niejedna już rozmowa za nami, ale teraz jakby trudniej, nie trzymam swoich emocji i buzują, martwię się i trudno mi to opanować, refleksja się czai, że nic nigdy nie jest na zawsze, że wszystko się zmienia, mija, coś odchodzi, ktoś odchodzi i nie można go w żaden sposób zatrzymać, mimo że pewność w nas, że nie będzie to dobra droga dla niego, a może to tylko nasze złudzenie... trudno wtedy o spokój, dzisiaj mi go zabrakło...
spotkanie trzecie - pusty fotel... bez kolejnego terminu, wiem co to oznacza, zatoczyła znowu koło, entuzjazmu nie starczyło i.... poczekam na nią, gotowość musi dojrzeć, jak wszystko...
herbata, chwila spokojnego oddechu, słucham Natalii - pasuje jak ulał jej wersja Dokąd idziesz....
sięgam na półkę Biegnąca z wilkami jest cierpliwa i trafiam na baśń o kobiecie - foce, olśnienie czai się nieśmiało, ale zostaje we mnie...
sprawozdanie, suche liczby...
spotkanie czwarte - ulga i idealny słuchacz, bez oceniania, teraz moja kolej, mówię szybko, bez cenzury i ulga wielka... dziękuję ci J.
bieg z powrotem do swojego życia, gazeta, bo piątek, piekarnia, spotkanie u babci i Mała Dziewczynka, opowieści z jej dnia, puzzle, rysunek i kolana prababci ....


projekt 52 tydzień 13
Mała Dziewczynka słucha bajki prababci swojej, i nie trzeba okularów, aparatów i nawet duszności się ulotniły i siedzą sobie obie razem, tak zwyczajnie, spokojnie, bez pośpiechu po prostu...
a chwilę potem prababcia słucha bajki Małej - i to jest życie!


i ta pewność z przedpołudnia, że nic nie trwa wiecznie, że nie będzie zawsze tak jak w tej chwili, że zmieni się wszystko i to jedyny pewnik...
pakujemy się, zakupy pasta do zębów worki na śmieci i parę drobiazgów, zieleniak, fryzjer, a jeszcze mleko..
dom, miaucząca Monika, kuweta, napełnianie miski, telefon od Młodego, i kolejne wiadomości
rozmowa - kiedy mija złość, bo mija to też pewne, przychodzi zdziwienie, i martwienie się, ogląd sytuacji jest przerażająco wyraźny, nic nie mogę zrobić, nie przebiję się i myśl z tyłu głowy, że nie zmienisz nikogo, choćbyś nie wiem jak się starał, porażająca pewność nawrotu, to koło się samo nie zatrzyma, a sił coraz mniej... i jaki będzie finał... odpycham te myśli, bo bolą...
odkurzacz ścierka układam pranie, nastawiam nowe, kwiaty do wanny, śmieci, zegar, kolacja, wanna, Mała Dziewczynka z pianą na głowie i opowieści i porządkowanie czasu... wreszcie spokój sypialni, gaszę światło
zmywarka suszarka, w głowie plan na jutro,
nastawiam czajnik, książka w ręce, herbata, rozwieszę jeszcze pranie, myśli wracają i słowa w głowie się układają...myślę o tych spotkaniach i rozmowach, zostają we mnie,...  a reszta.... jutro
piszę bo trudno czasem uporządkować czas, kiedy sprawy same się bawią w berka i nie ogarniam wszystkiego, ale... w tym wszystkim dzisiaj czas został na chwile złapany, więc pamiętam o odpuszczaniu sobie, każdego dnia i mam nowe zdjęcia i sama nie wiem kiedy udało się je zrobić... kiedy udało mi się pomyśleć o E. o moim Z. i wiośnie, i foce i jej suchej skórze, kiedy tęskniła za swoją krainą... i o R., żeby nie zgubił swego skarbu...






d.



Komentarze

Popularne posty