oderwanie...
lubię sobotnie oderwanie od wszystkiego, choć czasem bywa trudno wyhamować po trudnym tygodniu, choć czasem i tak w głowie, gdzieś z tyłu pozostaje lekkie zamieszanie, to sobota dla mnie jest totalnym oderwaniem, skrzętnie oddalam od siebie zawirowania, co mącą upragniony spokój i jestem sobie, zwyczajnie...
jestem przy nagłej pobudce o 4 rano (kocica dała dzisiaj znak i trzeba było odłożyć na chwilę sen, ale za to powitał mnie wschód słońca)
jestem przy nagłej pobudce o 4 rano (kocica dała dzisiaj znak i trzeba było odłożyć na chwilę sen, ale za to powitał mnie wschód słońca)
jestem przy szybkim biegu po świeże bułki i gazetę
jestem przy długim śniadaniu
jestem w sprzątaniu, praniu, ogarnianiu kurzów
jestem w robieniu zakupów
jestem w lepieniu pierogów
jestem w zajadaniu ich ze smakiem
jestem z Małą Dziewczynką
jestem z Młodym Mężczyzną
jestem kiedy świeci slońce i parno i duszno
jestem kiedy zbierają się ciemne chmury
kiedy leje grzmi i wieje
jestem kiedy przestaje padać
kiedy znowu wyłazi słońce
jestem w tych kroplach
jestem w czekaniu na kolacje na dworze
jestem tuż obok
jestem też przy przesadzaniu kwiatów i szukaniu nowych pomysłów na ich umiejscowienie (nowe osłonki - proste, metalowe, w subtelnych satynowych szarościach i za kilka złotych - to jest tzw. lokowaniu produktu ;-) pepco)
i wreszcie jestem kiedy wieczór nadciąga a księżyc już się pręży
jestem zwyczajnie
d.
Komentarze
Prześlij komentarz