efekty pryskania...
oj chciałoby mi się czasem umieć tak odpryskać sprayem tu i ówdzie, żeby już stare brudne schematy nie wyłaziły na wierzch!
odmalować raz na dobre! a tak?
podchodzą blisko różne zmory i nawołują i przypominają, że bagno jest zawsze, blisko i obok, tylko ode mnie zależy czy w nie wdepnę ponownie, czy zaakceptuję że ono jest i że to JA wybieram, w co chcę wejść, a w co nie!
czasem trzeba przypomnieć sobie takie słowo NIE zakurzone czasem, upaćkane jakieś, niewyraźne, ale jest - mocne i silne, tylko trzeba je użyć, wziąć w obroty!
nie lubię, jak ktoś ciągnie mnie za rękaw i z uporem maniaka wciska swoją filozofię - jakby znalazł patent na życie! to męczące i smakuje drogą bez wyjścia - a ja tak nie chcę!
mam swoją drogą i chcę nią iść, potykać się, mieć chwile zastanowień, refleksji, przyznań do winy, nazywać swoje błędy i nie powtarzać ich w nieskończoną ilość razy!
wolę upraszczać sprawy, robić porządek, nazywać rzeczy, sprawy, uczucia i inne emocje po imieniu, a nie ściemniać wiecznie, że nic się nie dzieje, że nic się nie stało i dalej sobie brniemy w dobrze znane bagienko - bezruchu, stagnacji i rezygnacji!
upraszczać, nie komplikować!
wybierać PRO..., a nie wieczne ANY...
być za dobrymi, kreatywnymi rozwiązaniami, za ruchem, za poszukiwaniem,
a nie za zrzucaniem odpowiedzialności na innych, za obwinianiem innych, świata, i szlag wie kogo, za wiecznym wkurwem na wszystko!
pryskam więc dalej!
przypomnę jak było...
odmalować raz na dobre! a tak?
podchodzą blisko różne zmory i nawołują i przypominają, że bagno jest zawsze, blisko i obok, tylko ode mnie zależy czy w nie wdepnę ponownie, czy zaakceptuję że ono jest i że to JA wybieram, w co chcę wejść, a w co nie!
czasem trzeba przypomnieć sobie takie słowo NIE zakurzone czasem, upaćkane jakieś, niewyraźne, ale jest - mocne i silne, tylko trzeba je użyć, wziąć w obroty!
nie lubię, jak ktoś ciągnie mnie za rękaw i z uporem maniaka wciska swoją filozofię - jakby znalazł patent na życie! to męczące i smakuje drogą bez wyjścia - a ja tak nie chcę!
mam swoją drogą i chcę nią iść, potykać się, mieć chwile zastanowień, refleksji, przyznań do winy, nazywać swoje błędy i nie powtarzać ich w nieskończoną ilość razy!
wolę upraszczać sprawy, robić porządek, nazywać rzeczy, sprawy, uczucia i inne emocje po imieniu, a nie ściemniać wiecznie, że nic się nie dzieje, że nic się nie stało i dalej sobie brniemy w dobrze znane bagienko - bezruchu, stagnacji i rezygnacji!
upraszczać, nie komplikować!
wybierać PRO..., a nie wieczne ANY...
być za dobrymi, kreatywnymi rozwiązaniami, za ruchem, za poszukiwaniem,
a nie za zrzucaniem odpowiedzialności na innych, za obwinianiem innych, świata, i szlag wie kogo, za wiecznym wkurwem na wszystko!
pryskam więc dalej!
przypomnę jak było...
a teraz jest tak...
dzbanek na pędzle był szary i przykurzony....
a teraz pręży się w nowej szacie...
i donica dostała nowe życie - w brązie...
dobrze, że chociaż przedmioty można przemalować i cieszyć się ich nowym wyglądem!
a reszta - są sprawy na które nie mamy wpływu - nie ma się co spinać!!!
i pryskać dalej!
i polecam jedne z ważniejszych rozmów, jakie słyszałam i chce mi sie do nich wracać!
udanego odbioru ;-)
Panie Robercie - dobrze, że są tacy ludzie jak Pan!
i II część
d.
Komentarze
Prześlij komentarz