powolnie...

przyznać muszę, że powolne urlopowe życie baaardzo mi teraz odpowiada!
zero pośpiechu, zero spinki, piękna pogoda, prawie nic mi nie przeszkadza...
toczą się dni powoli, spokojnie, otwierają się różne klapki w głowie, te które zazwyczaj bywają szczelnie pozamykane...

powolne śniadania, łażenie w piżamie, robienie tego, na co akurat jest ochota, kolacja na dworze, czytanie, oglądanie, tańczenie, malowanie, odnawianie, snucie planów... na wszystko znajduje się czas....
bosko!
wystarczy spojrzeć na naszą Monikę - relaks na maksa ;-)






i chwilowa zmiana otoczenia - krótkie, bliskie wycieczki, z cyklu: doceniamy to, co mamy pod nosem!





















i niech ta powolność trwa!
d.





Komentarze

Popularne posty