w poszukiwaniu...

... być w poszukiwaniu, to czujność i otwarte oczy...
to złapanie momentu kiedy wstaje dzień... powoli a jednocześnie szybko...



i dzieją się rzeczy powoli, przecież czas jasno określony, sekundy, minuty, godziny, dzień, noc i....
dzieją się jednocześnie szybko i budzisz się dopiero wieczorem, przed zaśnięciem i dociera do głowy ile rzeczy dzisiaj się wydarzyło, ile zrobiłeś ty, ilu ludzi było wokół ciebie, a obok ilu osób byłeś ty....

wyjazd.... zaplanowany... w inne niż codzienność rejony i dreszczyk emocji, bo przecież dobrze znam to uczucie podekscytowania, ale w miarę upływu czasu dotarło do mnie że ta ekscytacja już nie taka silna jak kiedyś, że momentami było wręcz odwrotnie, że przeszkadzały mi rzeczy, za którymi gnałam kiedyś, że...
z ulgą wracałam do siebie i poczucia, że umiem już odpuszczać i NIC NIE MUSZĘ...

 jednak uwielbiam czuć radość z rozciągania czasu i spokojnego naprawdę slow oczekiwania i bycia bez pośpiechu...



bo hałas i szybkość zmęczyły mnie w czasie tego wyjazdu... i nawet zdjęcia "się nie sklejały" ze mną...



jakiś taki chaos... 
bliżej mi zdecydowanie do zbliżeń - od dłuższego czasu - i niech tak będzie... ;-)







a o reszcie pomyślę jutro...
d.






Komentarze

Popularne posty